poniedziałek, 3 grudnia 2012

Kochany Święty Mikołaju!

Piszę do Ciebie, jak co roku i jak co roku chciałabym prosić o podarunki. Mogę o kilka? Byłam naprawdę grzeczna. Wiem, że teraz pisze się do Ciebie maile, albo kontaktuje z Tobą przez skypa, wiem też, że regularnie czytujesz blogi, taki święty jak Ty, no kto jak kto, ale Ty na pewno jesteś na czasie, podejrzewam, że smartfona też masz wypas, co? A masz Mikołaju święty konto na fejsie? Jeśli nie, to załóż sobie koniecznie (będziesz lepiej wiedział kto jest grzeczny cały rok, a kto tylko czasami...).

Tak sobie myślę Mikołaju o co najpierw Ciebie prosić... I wychodzi mi, że o paczuszkę wolnego. Co Ty na to? Paczuszka, mały słoiczek. Wolnego.
Po drugie, wiązkę siły, żeby poranki nie były takie straszne i żeby ciepłe łóżko tak nie kusiło, by w nim zostać.  
Kiść cierpliwości, to po trzecie. Żeby lepiej znosić nieprzyjeżdżające na czas tramwaje, pozbawione sensu szkolenia, sprawdzanie w koło Macieju testów i kserowanie materiałów.
Po czwarte zestaw hartu ducha, w końcu zima idzie i nie wiadomo dokąd u nas zabawi.

I jeszcze coś Mikołaju. Niech Twój dzień dane mi będzie spędzić z moim hołubionym. Tym Jednym Jedynym. Przy stoliku, bynajmniej nie naszym, przy świecach. Może z włoskim jedzeniem dookoła, może z kieliszkiem dobrego wina. Z Nim - taki piękny wolny wieczór, co wyposaży mnie w siłę i cierpliwość i hart ducha na kolejny tydzień.
Załatw mi po prostu randkę z mężem, hm?

Twoja IPP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz