piątek, 14 września 2012

Dlaczego tak bardzo nie lubię kościoła?


Pamiętam siebie sprzed lat – nastolatkę energiczną, uśmiechniętą, zapatrzoną w… Jezusa. Tak. W tamtym czasie zdawało mi się, że Jezus jest moim najbliższym przyjacielem. Zabawne? Wkrótce wszystko się zmieniło. Studia, pierwsze własne doświadczenia z księżmi – łącznikami między nami a nim, Bogiem. I te straszne rozczarowania. Ta hipokryzja! Ten władczy ton wszechwiedzących i nieomylnych. Później było już tylko gorzej. Afery, pedofilia, niemoralna fikcja, jaką jest celibat. To wszystko pod płaszczem pięknych haseł: aborcja nie/pedofilia tak! I tak oto zacofany, ksenofobiczny i populistyczny kościół stracił kolejną owieczkę. Nie jest tajemnicą, że takich owieczek, jak ja są tysiące. Dla własnego bezpieczeństwa, dla zapewnienia sobie jako takiego trwania kościół powinien, jak sądzę, ograniczyć swoją działalność, ograniczyć swoje macki, którymi pragnie bestialsko nas obmacywać w zaciszu konfesjonału (na własny użytek sycąc się szczegółami z niejednej sypialni). Niech kościół zamilknie, by nie tracił już ludzi, którzy wciąż przy nim trwają wbrew logice (taką osoba jest mój mąż, któremu przyglądam się z mieszaniną podziwu i zdziwienia). Niech kościół spróbuje wyczyścić swe szeregi z ludzi niewiele mających wspólnego z Bogiem, a tworzących media siejące nienawiść i pragnące rozłamu społecznego. Dla przykładu kochani, proponuje w jeden wieczór obejrzeć fragment TVN-owskich Faktów, a zaraz potem informacje z telewizji ojca dyrektora. Ubaw i trwoga gwarantowane. I ostatnia rzecz. Ja się nie godzę na rolę i pozycję kościoła w Polsce. Ja się nie godzę na to, by aptekarz odmawiał mi lekarstwa powodowany sumieniem (?), ja się nie godzę na szczucie lekarzy, którzy mogą i chcą w swej profesji pomagać małżeństwom, jak moje, wkraczać w rodzicielstwo. Ja mam dość kościoła – tej potężnej machiny, która w Polsce ma się tak dobrze. Jakież to smutne. Mogę szukać Boga w sercu, w naturze, w naukach światłych duszpasterzy (np. kardynała Carlo Martini, który otwarcie popierał związki homoseksualne, czy stosowanie prezerwatyw), ale nie w polskich kościołach. IPP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz