niedziela, 2 czerwca 2013

Boże jaka błogość...
Siedzę w fotelu z moim maleńkim lapkiem na kolankach, po prawej zielona miseczka zielonych oliwek (przepyszne), po prawej pękata szklanica Książęcego ciemnego (przeprzepyszne), popijam, przegryzam i oglądam w sieci zdjęcia cudnego aktora - Jeffreya Deana Morgana.
Ale uroczy, upojny, satysfakcjonujący i pełny weekend.
Z zerem na koncie też można być szczęśliwym... Byle starczyło na oliwki i piwko... A tak poważnie, nic tak chyba nie uskrzydla człowieka jak wspaniały seks ze wspaniałym mężczyzną i nie mam na myśli Jeffreya Deana, a Męża, który po tylu latach wciąż zaskakuje...
Mężu, twoje zdrówko!!!
ipp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz